czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 1

-Na pewno wszystko masz ?  -pytała po raz setny kobieta.
-Mamo, na pewno - odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się do swojej rodzicielki. Były niewiarygodnie do siebie podobne. Gęste włosy, duże, brązowe oczy, wzrost poniżej średniej i szczupła sylwetka - to cechy wyglądu, które posiadały obydwie. 
-Chris, nie zapomnij jej oprowadzić - przypomniała, na co Renesmee przewróciła oczami.
-Nie zapomnę. - zaśmiał się chłopak i objął ramieniem swoją młodszą siostrę.
-Nessie, pamiętaj, że gdyby ci czegoś brakowało masz dzwonić.
-Przecież nie wyjeżdżam na koniec świata, to tylko kilkanaście ulic dalej - odparła, ale w duchu cieszyła się jak dziecko, że będzie mieszkać w akademiku. 
-Dobra, młoda, zbieramy się - dobrze wiedział, że nie lubiła kiedy zwracał się do niej w ten sposób. Posłała mu wymowne spojrzenie i chwyciła za rączki od swoich kolorowych walizek. Po kolei wyprowadzała je przed dom, by następnie chłopak mógł schować je do samochodu. Pożegnała się z rodzicami i wsiadła do auta, należącego do Christophera. Jechali dość szybko, słuchając muzyki i śpiewając to, co akurat leciało. Krzyczeli tak głośno, że przechodnie odwracali za nimi głowy, jednak dla nich liczyło się to, że świetnie się bawią. Po niedługim czasie zatrzymali się przed ogromnymi budynkami. Szkoła, do której mieli uczęszczać nosiła nazwę Centrum Naukowo-Artystyczne i dzieliła się na trzy części : Centrum Taneczne, Muzyczne oraz Artystyczne, a dom studencki łączył wszystkich uczniów i nawiązywał kontakt między nimi. Christopher ze względu na spędzony już rok w tej szkole miał stałych współlokatorów i doskonale odnajdywał się w budynku, jednak Renesmee nie miała pojęcia kogo spotka w przydzielonym jej pokoju. Tego najbardziej się obawiała, ponieważ dobrze wiedziała, że nie jest mistrzynią w dogadywaniu się z ludźmi. Wysiadła z pojazdu i razem z bratem przeniosła swoje bagaże do holu. Na widok wystroju i umeblowana pomieszczenia, dziewczynie aż zaparło dech w piersiach. Wszystko było idealnie dopasowane. Czerwone, skórzane kanapy były ustawione w duży kwadrat, natomiast w środku figury znajdował się biały stoliczek. Po lewej stronie ścianę ozdabiał kominek, zbudowany z czerwonej cegły. Ściany były koloru białego, a podłoga ciemnym odcieniu brązu. W samym centrum znajdowała się duża, szklana lada, za którą siedziała średniego wieku kobieta. Chris odebrał od niej dwie pary kluczy, po czym jedną z nich wręczył siostrze. Niepewnie wzięła swoją własność i ruszyła schodami do góry. Spojrzała na metalowy przedmiot, do którego przyczepiona była plastikowa plakietka z numerem sto sześćdziesiąt dziewięć. Uśmiechnęła się lekko i po chwili stała przed mahoniowymi drzwiami. Nacisnęła na klamkę i ujrzała siedzącą na łóżku brunetkę, która od razu po jej wejściu podniosła głowę i uniosła swoje kąciki ust. 
-Cześć - przywitała się, natomiast Nessie tylko kiwnęła głową, co zdziwiło towarzyszkę. Chwilę później do pokoju wpadł zdyszany Chris i postawił z hukiem jej ekwipunek. Odetchnął głęboko i przygarnął do siebie dziewczynę.
-Powodzenia, jestem w pokoju pięćdziesiąt dwa, więc gdybyś miała jakiś problem to przychodź - odparł i wyszedł. Rozpakowała swoje ubrania i inne potrzebne rzeczy, a następnie usiadła na dokładnie pościelonym łóżku i wyjęła książkę, którą czytała w wolnych chwilach.
-Jestem Selena - powiedziała cicho towarzyszka, a dziewczyna oderwała się od powieści. Przyjęła tę informację, jednak uważała, że jej imię nie jest jej na razie potrzebne, dlatego nie odpowiedziała. 

                                                                          *~*
Na pierwszy rzut oka, Selena uznała, że jej nowa współlokatorka jest trochę dziwna, nie wita się z ludźmi, nie zdradza swojego imienia. Nigdy nie spotkała się z czymś takim. Nie chciała się narzucać, bo była dość nieśmiałą osobą. Stwierdziła, że jeżeli dziewczyna będzie chciała z kimś porozmawiać, to sama się odezwie. Zerknęła na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą piętnaście, ku jej zdziwieniu "koleżanka" już spała. Nie mając co robić, sama udała się do łazienki, umyła się i położyła do łóżka, jednak wiedziała, że przez nowe miejsce, szybko nie zaśnie, była zbyt podekscytowana jutrem. Leżała przy zgaszonym świetle i wsłuchiwała się w miarowy oddech dziewczyny. Rozmyślała co może wydarzyć się następnego dnia, lecz tyle pomysłów kłębiło się w jej głowie, że nie potrafiła wybrać tylko jednej opcji. Zamknęła oczy i z niedokończonymi myślami zasnęła. Ciepłe, promienie słoneczne oświetlały jej opaloną twarz, a ciemne włosy rozrzucone były na jasnej poduszce. Selena podniosła się do pozycji siedzącej i ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy wpatrywała się w pogodę za oknem. Po chwili usłyszała głośny huk i wstała, aby zobaczyć co było tego powodem. Na środku kuchni stała Renesmee , a obok niej leżały kawałki talerza, który prawdopodobnie został przez nią stłuczony. Mruknęła coś nie wyraźnie pod nosem i odkurzyła szkła, natomiast Sel stała i przyglądała się poczynaniom niezdary, jednak nie trwało to długo, bo po kilku minutach poszła się ubrać. Narzuciła na siebie zielone rurki, białą koszulkę z logo jej ulubionego zespołu i czarne trampki marki converse. Dowiedziała się wczoraj, że na śniadanie trzeba zejść o godzinie ósmej, więc do wyjścia zostało jej nie całe dziesięć minut. Z kieszeni wyjęła swojego czarnego iPhone i przejrzała portale społecznościowe. Wstała i zeszła na dół, gdzie mieściła się stołówka. Jadalnia była trzy razy większa niż jej dom, a co do ilości ludzi, nie wiedziała do czego ją porównać. W całym pomieszczeniu znajdowały się porozstawiane sześcioosobowe stoliki. Większość uczniów już podobierała się w grupki i rozbawiona przyglądała się reszcie. Selena nie znała tu nikogo, więc zamierzała usiąść na pierwsze lepsze, wolne miejsce. Rozejrzała się po siedzeniach i ruszyła do stołu, przy którym siedziały dwie blondynki oraz chłopak o orzechowych oczach.                                                                
- Wolne ?-zapytała. Po chwili dziewczyny wybuchły śmiechem.
- Takie miejsca nie są dla ciebie, kochanie. Usiądź sobie z jakimiś kujonami na końcu sali.-odparła i poprawiła swoją grzywkę. Kiwnęła głową i postanowiła posłuchać niemiłej rady. Zajęła miejsce obok chudej osoby o płci żeńskiej.                 
                                                                           *~*
Po chwili do sali weszła Renesmee, ubrana w białe rurki, tego samego koloru lity i czarną koszulę. W tłumie ludzi ujrzała machającego do niej brata. Niepewnym krokiem podeszła do niego i zajęła wskazane miejsce wśród przyjaciół Christophera.  
-Siemka, Nessie - uśmiechnął się, ukazując rząd prostych zębów. 
-Cześć, Chris - odpowiedziała i przyjrzała się dokładniej osobom siedzącym obok niej. Po jej prawej stronie sałatkę jadł brunet o ciemnej karnacji, koło niego znajdowała się blondynka o dość dużych, niebieskich oczach, natomiast po lewej stronie panny Grande przebywał szatyn, który rozmawiał z jej bratem. Kolejne miejsce zajmował wysoki brunet, o loczkach na głowie i słodkich dołeczkach. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, że bardzo dużo osób znajdujących się w pomieszczeniu bez skrępowania przygląda się jej. Próbowała nie przejmować się tym faktem i zaczęła skubać swoje frytki, które zabrała przed przyjściem do stolika. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać, więc po skończeniu posiłku odeszła od stolika i wróciła do swojego pokoju. Jutro musiała iść do szkoły, do Centrum Muzycznego. 

                                            



                                                                          ~~*~~
Wyrobiłam się w czasie, z czego jestem z siebie dumna :D Nie będę ukrywać, że rozdział jest nudny, nie dzieje się w nim nic specjalnego, no ale nie mogłam nic zrobić w pierwszym rozdziale. Jest już częściowe poznanie się między głównymi bohaterami, więc akcja dopiero zacznie się rozkręcać. Naprawdę baaaaaaaardzo dziękuję Delaitre , która napisała pod prologiem komentarz ;> Zaraz dodam do aktualności, kiedy pojawi się kolejny wpis :)
                                                                                                                             / Effie xx


                                      

wtorek, 22 kwietnia 2014

Prolog

Niska brunetka stawiała swoimi malutkimi stopami kroki po mokrej już kostce brukowej. Wśród ludzi nie wyróżniała się niczym specjalnym. Była zwykłą nastolatką zaczynającą studia w prestiżowej szkole. Nie potrzebowała przyjaciół ani najnowszych aplikacji na iPhone, do szczęścia wystarczało jej świecące przez cały dzień słońce, którego w Londynie - stolicy Wielkiej Brytanii nie było zbyt dużo. Nie była dziwna, była jedyna w swoim rodzaju, ale ona nie myślała o sobie w ten sposób. Właściwie to w ogóle o sobie nie myślała. Nigdy nie patrzyła za siebie, żyła teraźniejszością. Wiedziała, że jej życie zmieni się przez nową szkolę i uczęszczające do niej osoby, jednak wszystkiego nie przewidziała.

                                                                             ~~*~~

Jest pierwszy wpis na tym blogu, nie licząc bohaterów oczywiście :D Sprawdziłam go, więc nie powinno być żadnych błędów. Tak jak jest napisane w aktualnościach rozdział pierwszy pojawi się za 2 dni czyli 24 kwietnia, więc do zobaczenia ! ;>
                                                                                                                 /Effie xx